czwartek, 28 kwietnia 2011

Niezapominajki

Moje ukochane kwiaty. O tym, jak bardzo ukochane, świadczy fakt, że od zawsze wiedziałam,  iż będą w mojej wiązance ślubnej, a nie jestem z tych, które już jako małe dziewczynki planują takie rzeczy. O nie, nie... wręcz odwrotnie (zero spięcia-polecam każdemu). Pani kwiaciarka ich nie miała i nie mogła dostać na giełdzie kwiatowej w czerwcu, więc zostały zerwane znad rzeczki w lesie i we wiadrze dostarczone do kwiaciarni. Historia długa z przygodami, ale do rzeczy. Sezon balkonowy od dawna otwarty, więc na moim zielono, a raczej błękitno. Są tez już sadzonki ziół, które rosną jak szalone. Wysiew zawsze robiłam w maju, ale w tym roku pogoda tak piękna, że już od 2 tygodni zioła są na wolności.








No dobra... oto on. Białe róże, niezapominajki, zero dodatków.

 I żeby nie było tak poważnie, zdjęcie mojej pokrzywy. Wyrosła przy lawendzie i ta biedna zmarzła, a pokrzywa przezimowała i dostała zaszczytne miejsce na moim balkonie.


Za pokrzywą łupina kokosowa, ale jeszcze nie chce być na zdjęciu i się ukrywa.

środa, 13 kwietnia 2011

Zrób sobie ptaszka

Każda/y chce mieć ozdobę na święta. Może ktoś ma ochotę na ptaszka...



Potrzebne będą:
 - guziki lub koraliki na oczy,
 - len lub inny dowolny materiał na ciało ptaka,
 - igła,
 - nitka, kolorowa mulina, wstążka,
 - koronka na ogon,
 - wata na wnętrzności ptaszka, a jeśli ktoś chce, by jego ptak  był pachnący, może zamiast  waty użyć  lawendę.




Wycinamy kształt ptaszka. Dobrze jest wyciąć większego niż chcemy, bo należy go szyć zostawiając nieco krawędzi.

Zanim przejdziemy do szycia 2 połówek ptaka, należny naszyć skrzydełka. Zszywamy go na lewej stronie, zostawiamy niezszyty ogon, przez który będzie on faszerowany watą/lawendą.





Po zszyciu przekręcamy go na właściwą stronę, nadziewamy i na ogon naszywamy koronkę, by nie było widać wcześniejszego zszycia na prawej stronie. Na samym końcu naszywamy oczy.


niedziela, 3 kwietnia 2011

Paris paris...


Nie, nie byłam i jedyne co mi pozostaje, to planowanie podroży i pocztówki. Jak to bywa u mnie: stare i używane... Zdobywcą ich jest mój mąż, który w mieście tym był i na moje pytanie: chcę zamieścić zdjęcia tych przedwojennych pocztówek z Paryża, co mam napisać? Odpowiedział: że fajne są. No to proszę. Pocztówki z Paryża, w którym nie byłam, ale może kiedyś będę. Fajne są. 







 No, jedna nieużywana...





A może ktoś z Was był i napisze mi coś więcej?