a ta jest moja
niedziela, 20 listopada 2011
Wełniana poducha
Nasze mieszkanie powoli przechodzi zimową metamorfozę. Od wczoraj mogę wtulać się w wełniane poduchy.
czwartek, 17 listopada 2011
No tak...
No tak...nie było mnie tak długo, że sama nie wiem od czego zacząć...reaktywacja nastąpić miała po remoncie, ale nie przewidziałam tego, że on będzie trwał i trwał... Już tyle miesięcy w mieszkaniu stoją farby, że chyba czas pogodzić się z tym, że w tym roku koniec może nie nastąpić. Na to wszystko zmiana pracy i jakoś tak wyszło, że ostatni post był daaawno temu....
Zostawiam was ze zdjęciami mojej osobistej królowej blogasków VINTAGE
Zostawiam was ze zdjęciami mojej osobistej królowej blogasków VINTAGE
środa, 13 lipca 2011
Remont to zło
A miało być tak pięknie... szybki remont, relacja i wpisy dwa razy w tygodniu... nic nie wyszło baterie do aparatu zaginęły gdzieś w gruzie, powstałym z kucia ścian mego mieszkania i nic. Efekt chyba będzie zadowalający, ale świata nie widzę i mój zasób słownictwa bardzo się zmienia od kiedy przebywam 12 godzin dziennie z Panem Fachowcem (dzięki Ci Boże, że istnieje).
środa, 22 czerwca 2011
piątek, 10 czerwca 2011
Wracam
Wracam. Minął maj, matury, świadectwa wypisane, klasa pożegnana. Maj w życiu polonisty nie istnieje.
Zdjęcia flickrowe.
czwartek, 28 kwietnia 2011
Niezapominajki
Moje ukochane kwiaty. O tym, jak bardzo ukochane, świadczy fakt, że od zawsze wiedziałam, iż będą w mojej wiązance ślubnej, a nie jestem z tych, które już jako małe dziewczynki planują takie rzeczy. O nie, nie... wręcz odwrotnie (zero spięcia-polecam każdemu). Pani kwiaciarka ich nie miała i nie mogła dostać na giełdzie kwiatowej w czerwcu, więc zostały zerwane znad rzeczki w lesie i we wiadrze dostarczone do kwiaciarni. Historia długa z przygodami, ale do rzeczy. Sezon balkonowy od dawna otwarty, więc na moim zielono, a raczej błękitno. Są tez już sadzonki ziół, które rosną jak szalone. Wysiew zawsze robiłam w maju, ale w tym roku pogoda tak piękna, że już od 2 tygodni zioła są na wolności.
No dobra... oto on. Białe róże, niezapominajki, zero dodatków.
I żeby nie było tak poważnie, zdjęcie mojej pokrzywy. Wyrosła przy lawendzie i ta biedna zmarzła, a pokrzywa przezimowała i dostała zaszczytne miejsce na moim balkonie.
Za pokrzywą łupina kokosowa, ale jeszcze nie chce być na zdjęciu i się ukrywa.
sobota, 23 kwietnia 2011
środa, 13 kwietnia 2011
Zrób sobie ptaszka
Każda/y chce mieć ozdobę na święta. Może ktoś ma ochotę na ptaszka...
Potrzebne będą:
- guziki lub koraliki na oczy,
- len lub inny dowolny materiał na ciało ptaka,
- igła,
- nitka, kolorowa mulina, wstążka,
- koronka na ogon,
- wata na wnętrzności ptaszka, a jeśli ktoś chce, by jego ptak był pachnący, może zamiast waty użyć lawendę.
Wycinamy kształt ptaszka. Dobrze jest wyciąć większego niż chcemy, bo należy go szyć zostawiając nieco krawędzi.
Zanim przejdziemy do szycia 2 połówek ptaka, należny naszyć skrzydełka. Zszywamy go na lewej stronie, zostawiamy niezszyty ogon, przez który będzie on faszerowany watą/lawendą.
Po zszyciu przekręcamy go na właściwą stronę, nadziewamy i na ogon naszywamy koronkę, by nie było widać wcześniejszego zszycia na prawej stronie. Na samym końcu naszywamy oczy.
Potrzebne będą:
- guziki lub koraliki na oczy,
- len lub inny dowolny materiał na ciało ptaka,
- igła,
- nitka, kolorowa mulina, wstążka,
- koronka na ogon,
- wata na wnętrzności ptaszka, a jeśli ktoś chce, by jego ptak był pachnący, może zamiast waty użyć lawendę.
Wycinamy kształt ptaszka. Dobrze jest wyciąć większego niż chcemy, bo należy go szyć zostawiając nieco krawędzi.
Zanim przejdziemy do szycia 2 połówek ptaka, należny naszyć skrzydełka. Zszywamy go na lewej stronie, zostawiamy niezszyty ogon, przez który będzie on faszerowany watą/lawendą.
Po zszyciu przekręcamy go na właściwą stronę, nadziewamy i na ogon naszywamy koronkę, by nie było widać wcześniejszego zszycia na prawej stronie. Na samym końcu naszywamy oczy.
niedziela, 3 kwietnia 2011
Paris paris...
Nie, nie byłam i jedyne co mi pozostaje, to planowanie podroży i pocztówki. Jak to bywa u mnie: stare i używane... Zdobywcą ich jest mój mąż, który w mieście tym był i na moje pytanie: chcę zamieścić zdjęcia tych przedwojennych pocztówek z Paryża, co mam napisać? Odpowiedział: że fajne są. No to proszę. Pocztówki z Paryża, w którym nie byłam, ale może kiedyś będę. Fajne są.
No, jedna nieużywana...
A może ktoś z Was był i napisze mi coś więcej?
sobota, 26 marca 2011
Sezon rozpoczety
Porządki na balkonie zrobione, lawenda przystrzyżona, sadzonki ziół zamówione, poziomki się wykluwają - sezon balkonowy otwarty. Bratki mają zdobić balkon, ale na noc trafią do mieszkania, bo niestety noce nie są jeszcze wystarczająco ciepłe. Dziś u nas impreza na przywitanie wiosny, więc będą idealnie pasować.
Subskrybuj:
Posty (Atom)