piątek, 4 lutego 2011

Odgonić zimę

Dobra, nie wiem jak Wy, ale ja mam serdecznie dość zimna. Najgorsze dwa miesiące w roku: listopad i luty. Listopad przeżyłam, teraz czas na  luty. Nie pomogły standardowe polepszacze samopoczucia: czekolada, dużo kawy z kardamonem, bezy w nieprzyzwoitych ilościach, kosmetyczka, fryzjer. Nawet zakupy nie pomogły, bo na przecenione swetry już nie mam ochoty, a piękne kwieciste bluzki uświadamiają mi tylko, że i tak jest zbyt zimno, żeby je zakładać. Tak wiem, że jest dopiero 4 dzień miesiąca, którego nazwy nie będę już przypominać, ale nic nie poradzę, że źle na mnie wpływa ten czas. Pozostaje rzucić się w wir pracy, kolejny raz obejrzeć wszystkie sezony "Sexu w wielkim mieście" i byle do wiosny! 

Ale, ale... jest coś jeszcze:) W dużej ilości zasiałam w domu szafirki, które mają przywołać dobre samopoczucie i właściwie o tym miał być ten post.















Żeby nie było tak dramatycznie, to coś tam jednak kupiłam na tych zakupach.


2 komentarze: